Waży ponad tonę, obejmuje półtorej oktawy i będzie codziennie wygrywał luterańskie pieśni – od kilku dni na placu Pokoju rozbrzmiewa nowy kurant.
Instrument zamontowano na dzwonnicy z pomocą dźwigu tuż po Wielkanocy, 18 kwietnia. Najmniejszy z jego 15. dzwonów waży 13,5 kg, największy 50. Każdy z nich ma w środku siłownik elektromagnetyczny, który uruchamia serce dzwonu.
– Kiedy usłyszałem go po raz pierwszy, poczułem się jak w hanzeatyckim mieście – opowiada Maciej Bator, kantor Kościoła Pokoju. – Bogate europejskie miasta podkreślały swój status montując karyliony, które mają co najmniej 23 dzwony bądź nieco mniejsze kuranty.
Wychodziły one z dźwiękiem w otwartą przestrzeń, wygrywając regularne melodie. Tak jest np. na ratuszu w Gdańsku, gdzie karylion gra codziennie w trybie automatycznym. Samo słowo pochodzi od quadrillion, czyli cztery dzwony, jak na przykład słynna melodia londyńskiego zegaru Big Ben – tłumaczy kantor.
Karylion ma XVI-wieczny rodowód, pochodzi z Flandrii. Zwykle był umieszczany na najwyższej części wieży, a kilka kondygnacji niżej przy klawiaturze siedział karylionista, który poprzez rozbudowany system sznurków bądź stalowych linek uruchamiał dzwony. Na świdnickim kurancie również można grać bezpośrednio, podczas okolicznościowych koncertów – najbliższą okazją będzie piątkowe podsumowanie projektu norweskiego. Na co dzień wspomagany elektronicznie mechanizm będzie wygrywał m.in. pieśń tygodnia z luterańskiego śpiewnika, codziennie o g.11.30.
Na placu Pokoju są teraz 22 dzwony. Jeden nieużywany na sygnaturce kościelnej wieży i dwa również nieczynne, kwadransowy i godzinowy połączone z zegarem na Kościele Pokoju. Za ołtarzem stoi jedyny dzwon ocalały z dzwonnicy z 1708 r., z wrocławskiej ludwisarni braci Götzów. Kurant znajduje się w sąsiedztwie trzech dzwonów przypominających o niedzielnych nabożeństwach.
– Mam nadzieję, że w przyszłości uda się rozbudować nasz instrument i wówczas będzie te pełnoprawny karylion – dodaje Maciej Bator.