Home > Aktualności > Anioły czekają w kolejce

W lożach, na organach i emporach, na ołtarzu i ambonie… Większość elementów wyposażenia świątyni zdobią anioły, które upodobał sobie barok.

– Panoszą się wszędzie, poczynając od pierwszego piętra, z ilościową kumulacją na stropie – opowiada konserwator Ryszard Wójtowicz – Kościół Pokoju to strefa anielska, dosłownie.

To bardzo pracowita gromada: trzymają inskrypcje, taszczą harfy i klawikordy, wymachują trąbkami i puzonami, niosą Ewangelię, towarzyszą Janowi Chrzcicielowi. – Po prostu pilnują całego tego interesu – żartuje konserwator, który w ramach projektu odnowił już niemało anielskich postaci, m.in. 39 pucułowatych muzykujących aniołków, które obsiadły organy. Są tam i pełnopostaciowe wizerunki, i same uskrzydlone torsy w chmurkach.

Wrażenie robi metamorfoza aniołów na bocznych ścianach przedsionków szafy organowej. Są jednym z najwcześniejszych elementów dekoracji świątyni, prawdopodobnie z 1695 roku. – Po fatalnej renowacji w 1902 roku zamieniono je w szkarady o prymitywnym wyrazie twarzy, w zielonkawoburej tonacji; po prostu kolorystyczna magma – opowiada pan Ryszard. Po usunięciu przemalowań wyłoniły się z nich delikatne monochromatyczne postacie, w ciepłym odcieniu umbry palonej.

Dawne piękno odzyskały wcześniej także rzeźbione okazałe anioły spod dłuta Augusta Hoffmanna na ołtarzu oraz anioły na ambonie, łącznie z wieńczącym ją trębaczem. Po konserwacji są także anielskie rzeźby na loży muzycznej od strony południowej. Kolejne anioły czekają cierpliwie w kolejce do renowacji.

– Są bardzo różnorodne, rzeźbione i malowane, niestety zwykle mocno przemalowane. W większości w wieku dziecięcym i nastoletnim – żartuje konserwator.

Jego zdaniem w kościele nie ma wieloskrzydłych poważnych serafinów, ani cherubinów, tylko raczej swawolne anioły i aniołki stojące nieco niżej w anielskiej hierarchii. Ile ich jest? Wiadomo, że setki, ale nikomu dotąd nie udało się ich zliczyć. Konserwator obiecuje, że na koniec projektu także i anioły zostaną sumiennie zsumowane. – Mam swojego faworyta z 1695 roku, nad Halą Ślubów. Mało kto o nim wie, turyści nie mają szansy go obejrzeć, ponieważ znajduje się na górnym poziomie od wewnętrznej strony empor. Natknąłem się na niego przypadkowo szukając dat malowideł stropowych. To nadzwyczaj subtelny przedstawiciel anielskiego rodu, o łagodnym wyrazie twarzy, w czerwonoróżowej sukni. Jest bardzo dobrze zachowany, bez przemalowań. Wyjątkowo piękne przedstawienie, świadczące o wysokim kunszcie artystów, którzy realizowali dekoracje malarskie w kościele – opowiada konserwator.

Oprócz aniołów w ostatnich miesiącach udało się odnowić także wiele elementów prospektu organowego: polichromowaną ścianę przednią i boczne, kolumny, polichromowane obudowy słupów i mieczy, polichromowany strop, złocone ramy, elementy gzymsowań i przesłon na bocznej emporze prospektu, podłogę empor bocznych oraz polichromowane i złocone kartusze.